Atrakcje
Opis
Źródło św. Huberta, patrona leśników i myśliwych, ukryte jest w leśnych ostępach. Otacza je gęsty dębowo-bukowo-sosnowy las, poprzecinany licznymi jarami.
Źrodełko łatwo znaleźć
Przemieszczając się drogą asfaltową Annowo – Wiktorowo zobaczymy znak wskazujący na źródełko. Trzeba go minąć, skręcić w leśną drogę i przejść około 600 metrów. Wtedy w dole jaru, po lewej stronie dojrzymy charakterystyczne, kamienne zadaszenie, które osłania źródełko. Położone jest ono kilka metrów od wschodniego brzegu Jeziora Ostrowskiego.
Woda w źródełku barwi kamienie na brązowo. Powodem jest wysoka zawartość żelaza, dlatego lepiej jej nie pić. Źródełko, które nigdy nie zamarza, zostało uznane za pomnik przyrody. Woda wybija tutaj z wydajnością około 8 litrów na minutę.
Nieopodal znajduje się kolejny pomnik przyrody – głaz narzutowy Kamienny Dom.
Legenda związana ze źródłem św. Huberta
Mieszkańcy okolic od wieków żyli z łowiectwa, rywalizując między sobą o tytuł najlepszego myśliwego. Jeden z mieszkańców, Borysław, znajdował przyjemność w zadawaniu śmierci każdemu spotkanemu w lesie zwierzęciu. Największe zdobycze Borysław przynosił do domu w niedzielę, gdy dla polowań rezygnował z udziału z Mszy Św.
Zatrwożona matka Borysława zaczęła się modlić za syna do św. Huberta, patrona myśliwych. Była przekonana, że to sam diabeł musi mu naganiać zwierzynę.
Którejś niedzieli, Borysław jak zawsze udał się na polowanie. Jednak tym razem na polanie, na której zawsze było pełno zwierzyny, widniała pustka. Usiadł i czekał.
W końcu pojawił się ogromny jeleń. Przygotowując się do strzału, Borysław zwrócił uwagę, że sam Lucyfer prowadzi zwierzę pod lufę jego strzelby. Przeraził się i nie ruszał z miejsca. Wówczas jeleń zaatakował rogami Borysława, raniąc go tak mocno, że stracił przytomność.
Kiedy się ocknął, próbował dostać się do jeziora, aby napić się wody oraz obmyć rany. Nie mógł się jednak tam doczołgać, bo rana była zbyt duża i utracił zbyt wiele krwi. Gdy Borysław myślał, że to już jego ostatnie chwile, usłyszał dźwięk sygnaturki z kościoła w Kierzkowie, gdzie jego mama modliła się za niego do św. Huberta.
Wówczas Borysław niespodziewanie poczuł chłód wody. To źródełko wytrysnęło spod ziemi, a jego wody zaczęły spływać ku jezioru.
Otrzymana w darze woda przywróciła Borysławowi siły oraz opatrzyła jego rany. Zrozumiał, że modlitwa jego matki i wstawiennictwo św. Huberta uratowały mu życie.
Adres:
88-410